Szczęsny więc zaczął go łajać na cały plac, głos miał przecież odpowiedni - i byłby może tego szuję sprał, żeby mu w porę nie umknął.<br>To się oczywiście rozniosło, że brat bratu naurągał od ostatniej kłanidupki i na dyrektora nie dał.<br>Czy to wpłynęło na dyrektora, czy też Korbal, mając tam stosunki, na nim się zemścił - Szczęsny nigdzie tego nie wyjaśnia. Fakt, że przy następnej wypłacie otrzymał wymówienie, a to się rzadko zdarzało, żeby zwolniono samą "siekierę", strugaczy bowiem redukowano zazwyczaj całą partią.<br>Nastały ciężkie dni. Z domu musiał się wyprowadzić, żeby nie być na łasce u brata, którego przecież nie cierpiał