Nie wiedziałyśmy, czy żyją, czy dojechali szczęśliwie, gdzie są i co czynią. Nie wiedziałyśmy, czy panujący stan rzeczy będzie trwał tydzień, czy rok. Mur nieprzebity wyrósł pomiędzy nami a światem i ptak nawet nie mógł ponad nim przelecieć. Bezpodstawne plotki, błędne opowieści krążące po rynku miały stanowić odtąd jedyną naszą strawę duchową i źródło informacyjne. Nie łudząc się ich wartością, zbierałyśmy je jednak starannie w nadziei znalezienia ziarna prawdy pośród plewy. Dowiadywałyśmy się więc raz, że cały oddział Jaworskiego został otoczony i w pień wycięty, to znów, że Jaworski z wielką siłą powraca na Wołyń, aby się ogłosić na miejsce Petlury. Ktoś