Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
postawną dziewczyną, którą przedstawił jako swoją narzeczoną.

Wychodząc powiedział do mnie z uśmiechem:

- Pamiętasz, dawałem ci rubla, żebyś się odczepił... I co? Polina wyszła za Leonida...

Po Bożym Narodzeniu sędzia Grabar został przeniesiony do Petersburga. Po jego wyprowadzeniu się na szafie zostało kilkanaście butelek nie dopitego piwa. Matka kazała sprowadzić stróża Klima.

- Jeśli lubicie piwo, możecie sobie zabrać... Pan Grabar zostawił.

Klim podziękował i razem z Aniutą zaniósł butelki do swojej stróżówki. Na bramie naszego domu znowu ukazało się ogłoszenie o pokoju do wynajęcia. Kobietom, oficerom i studentom matka odmawiała. Nie chciała mieć również lokatora z psem. Wreszcie zjawił się jakiś
postawną dziewczyną, którą przedstawił jako swoją narzeczoną.<br><br>Wychodząc powiedział do mnie z uśmiechem:<br><br>- Pamiętasz, dawałem ci rubla, żebyś się odczepił... I co? Polina wyszła za Leonida...<br><br>Po Bożym Narodzeniu sędzia Grabar został przeniesiony do Petersburga. Po jego wyprowadzeniu się na szafie zostało kilkanaście butelek nie dopitego piwa. Matka kazała sprowadzić stróża Klima.<br><br>- Jeśli lubicie piwo, możecie sobie zabrać... Pan Grabar zostawił.<br><br>Klim podziękował i razem z Aniutą zaniósł butelki do swojej stróżówki. Na bramie naszego domu znowu ukazało się ogłoszenie o pokoju do wynajęcia. Kobietom, oficerom i studentom matka odmawiała. Nie chciała mieć również lokatora z psem. Wreszcie zjawił się jakiś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego