przepraszam za wzniosłe słowo, męczennik, wystawiony na ciosy, dziurawiony strzałami jak święty Sebastian. Jest w tej twórczości nie tylko - jak pisze Sobolewska - "ukryty dramatyzm", biorący się z rozpaczy oddzielenia i ekstazy zespolenia, ale i autentyczny heroizm, wynikający pospołu z losu, z ludzkiej kondycji, ale także z przyjętej na siebie roli "stróża" i "ratownika".<br><br>6.<br>Ponieważ podmiot chce sprostać rzeczywistości ("całej"), nie rezygnując do końca z poczucia substancjalności istnienia, napięty ruch i zamieszanie utrzymują się w poezji Białoszewskiego głównie na granicy światów, na granicy świata ludzkiego i przedmiotowego, żywego i martwego, mojego i nie-mojego, znanego i nieznanego, oswojonego i nieoswojonego. Tam