w niej koleiny. <br>Ktoś znowu beka, inny już strząsa wacka, żeby schować go do rozporka. Każdy pamięta mądrościową sentencję o kropelkach moczu: "Choćbyś machał trzy tygodnie, i tak kropla spadnie w spodnie".<br>I nagle w naszej wypieszczonej błękitno-granatowej toalecie ze strachem poczułem, że choć się staram, nie mogę nadać strumieniowi moczu tej radosnej mocy, że to wszystko, co trzymam w dłoniach, jest zwiotczałe, nienapięte, starcze. Że ten trenowany przeze mnie mięsień pubococcygeus, który miał mnie doprowadzić do wielogodzinnych bezwytryskowych stosunków, który miał pozwolić mi na oszczędzanie energii jin czy jang, działa na jakieś trzydzieści procent. <br>Widać nieufny aniołek, nie wierząc