Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
skurcz szczęk też odpuści.
- Bonhart - powiedział chrapliwie Esterhazy, otwierając usta częściej, niż wynikałoby z sylabicznej artykulacji - był tu cztery dni temu, dwunastego września. Miał ze sobą dziewczynę, którą nazywał Falką. Spodziewałem się tej wizyty, bo dwa dni wcześniej dostarczono mi list od niego...
Z lewej dziurki nosa pociekła mu cieniutka strużka krwi.
Mów, rozkazała Kenna. Mów. Mów wszystko. Zobaczysz, jak ci ulży.
Miecznik Esterhazy z ciekawością przypatrywał się Ciri, nie wstając zza dębowego stołu.
- Dla niej - odgadł, postukując obsadką pióra w przedstawiający dziwaczną grupę przycisk do papierów - ten miecz, o który prosiłeś w liście. Prawda, Bonhart? No, tedy oceńmy... Sprawdźmy, czy
skurcz szczęk też odpuści.<br> - Bonhart - powiedział chrapliwie Esterhazy, otwierając usta częściej, niż wynikałoby z sylabicznej artykulacji - był tu cztery dni temu, dwunastego września. Miał ze sobą dziewczynę, którą nazywał Falką. Spodziewałem się tej wizyty, bo dwa dni wcześniej dostarczono mi list od niego... <br>Z lewej dziurki nosa pociekła mu cieniutka strużka krwi.<br>Mów, rozkazała Kenna. Mów. Mów wszystko. Zobaczysz, jak ci ulży.<br>Miecznik Esterhazy z ciekawością przypatrywał się Ciri, nie wstając zza dębowego stołu.<br>- Dla niej - odgadł, postukując obsadką pióra w przedstawiający dziwaczną grupę przycisk do papierów - ten miecz, o który prosiłeś w liście. Prawda, Bonhart? No, tedy oceńmy... Sprawdźmy, czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego