jako młody myśliwy z trzyletnim stażem (czyli świeży selekcjoner) zostałem sekretarzem koła. Ówczesny prezes (Wańka) po roku mojego działania stwierdził, że należy mi się byk łowny. Pokłóciliśmy się - uważałem, że jestem za młodym selekcjonerem, że nie pora mi jeszcze ... Oj, jakie ja wtedy byki widziałem! Mimo posiadanego odstrzału nie chciałem strzelać. Czy potrafisz to zrozumieć młody kolego selekcjonerze, kłócący się już w pierwszym swym byczym sezonie o prawo strzelania sztuk łownych? A trzeba wiedzieć, że będąc sekretarzem, praktycznie jednoosobowo rządziłem kołem. Prezes i łowczy, wiekowi już myśliwi, nie mieli woli i ochoty, a również i wiedzy, by działać.<br>Niebawem otrzymałem kolejny