z poruszoną w rdzeniu pestką, a równocześnie zimne jak źródlana woda.<br> A takie jabłka najbardziej się nadają na nadzienie weselnego placka.<br> Z gałęzi, które pod naszym ciężarem weszły głęboko w zbutwiałą strzechę, sypały się jabłka.<br> Te spadające jabłka, toczące się po kitkach, wypłoszyły jak łasice lub kuny gnieżdżące się w strzesze wróble i nietoperze.<br> Krążyło to drobiastwo wokół nas, wróble oślepione ciemnością, a nietoperze jasną nad sadem, jak wsunięta do połowy w pochwę szabla, sierpniową zorzą.<br> Dopiero gdy zeszliśmy z gałęzi na strzechę, a one odskoczyły od słomy na łokieć i przestały się sypać jabłka, ptaki powróciły do gniazd i cały