Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
patrzył na
szarpiącą włosy kobietę i jej syna. Zdawał się namyślać; na jego twarzy pojawił
się wyraz natężenia. Pewno się także modlił, bo skrzyżował ręce na piersiach,
jego usta zaś poruszały się bezgłośnie. Potem nagle uklęknął. Objął leżącego
ramionami i podźwignął go z wysiłkiem. Ręce chłopca opadły wzdłuż ciała, dłonie
stuknęły głucho o kamienne płyty. Głowa zwisała bezwładnie. Usta nauczyciela
poruszyły się znów: można było pomyśleć, że powiedział jedno krótkie słowo.
Widać było po nim wysiłek - ledwo mógł utrzymać ciało. Po co to robił? Ludzie
patrzyli zdumieni.
Wtem ktoś krzyknął. Zerwał się szmer. Po policzkach Eutychusa przebiegło drżenie.
Rozchylone usta przymknęły
patrzył na <br>szarpiącą włosy kobietę i jej syna. Zdawał się namyślać; na jego twarzy pojawił <br>się wyraz natężenia. Pewno się także modlił, bo skrzyżował ręce na piersiach, <br>jego usta zaś poruszały się bezgłośnie. Potem nagle uklęknął. Objął leżącego <br>ramionami i podźwignął go z wysiłkiem. Ręce chłopca opadły wzdłuż ciała, dłonie <br>stuknęły głucho o kamienne płyty. Głowa zwisała bezwładnie. Usta nauczyciela <br>poruszyły się znów: można było pomyśleć, że powiedział jedno krótkie słowo. <br>Widać było po nim wysiłek - ledwo mógł utrzymać ciało. Po co to robił? Ludzie <br>patrzyli zdumieni.<br> Wtem ktoś krzyknął. Zerwał się szmer. Po policzkach Eutychusa przebiegło drżenie. <br>Rozchylone usta przymknęły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego