Chodź, Władziu, chodź do mnie. No, chodź.<br>Tak że niepotrzebnie nakrywałem się z głową pierzyną, żeby nic nie<br>słyszeć, bo wujek zwykle odburkiwał wujence, daj mi spokój, śpię. Może<br>mi się sukinsyn przyśni. I zaczynał od razu głośno chrapać.<br> Myślał też, czyby się nie zapisać do partyzantki, bo na takiego<br>sukinsyna, mówił, kto wie, czy nie najlepsza byłaby partyzantka, wyrok<br>i kula w łeb czy bez wyroku, tylko sama kula, bo co takiemu jeszcze<br>wyrok czytać. Powiesić za nogi na gałęzi i niech zdycha. I w ogóle<br>partyzantka bardziej jest potrzebna na swoich sukinsynów niż na<br>Niemców, bo napleniło się gangreny