Fornalski podniósł się ociężale z krzesła, stanął przed pikolami, rozstawił nogi, ręce oparł na biodrach. Wcale nie patrzył na chłopców - oczy jego, do połowy zakryte obrzękłymi powiekami, błądziły gdzieś po podłodze, czy też po butach pikolów - dolną wargę ssał. Wreszcie podniósł wzrok i rzekł powoli, z naciskiem: - Który z was, sukinsyny, to zrobił <page nr=67>?<br>Teraz już patrzył uważnie, przenosił wzrok z jednej twarzy na drugą, dłużej zatrzymał się na Adasiu, Franka prawie zupełnie pominął, wreszcie utknął na Romku i już wcale nie spuszczał go z oczu. Badał każdy rys jego twarzy, wargi, nasadę nosa, brwi, oczy - trwało to długo, zbyt długo, żeby