Psy jak hamany.<br> Istotnie, Aza ulokowała się w zagródce, w której od kilku dni rezydowały dwa prosiaki. Maciora nie chciała ich karmić, zjadła swoje potomstwo po kolei, udało się zabrać tylko dwa. Teraz dołączyła do nich arystokratyczna suka ze swoim potomstwem. Nie czyniła różnicy, wylizywała i karmiła kolejno własne i świńskie małe. Może wiekową Azę dziwiło, że tym razem wydała na świat tylko parkę, macierzyńskim instynktem objęła więc i świnki. Hania kucnęła przy kojcu. Przesunęła dłonią po łbie suki, przemawiając cichutko:<br> - Widzisz, wojna. Ludzie się mordują, a ty szanujesz życie. Jakiekolwiek, czyjekolwiek.<br> Noc minęła spokojnie. Nikt nie zjawił się w Maleniu