Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
żelaznej kurtyny.
Na to Wieśniewicz:
- Próbujących się przedostać za kurtynę z kadzidła! Campilli się skrzywił. Pani - wzruszyła ramionami. Po sekundzie ciszy odezwała się Sandra, głosem nosowym, powolnym, nie pasującym do jej ładnego śmiechu:
- Dlaczego tak mówisz? Wiesz, że tego nie lubię. Wieśniewicz nie czekając, aż skończy, roześmiał się: - Ale to swoją drogą okrucieństwo z taką rzeczą kierować ludzi do Corsiego. Na pewno leży dzisiaj chory ze strachu. Sandra:
- To bardzo przyzwoity człowiek.
- A co to ma do rzeczy! Przyzwoici są zawsze najstrachliwsi.
Jednocześnie Campilli pospieszył z wyjaśnieniem:
- Nigdy bym nikogo nie skierował do Biblioteki Watykańskiej nie mając całkowitej pewności, że wszystko jest
żelaznej kurtyny.<br>Na to Wieśniewicz:<br>- Próbujących się przedostać za kurtynę z kadzidła! Campilli się skrzywił. Pani - wzruszyła ramionami. Po sekundzie ciszy odezwała się Sandra, głosem nosowym, powolnym, nie pasującym do jej ładnego śmiechu:<br>- Dlaczego tak mówisz? Wiesz, że tego nie lubię. Wieśniewicz nie czekając, aż skończy, roześmiał się: - Ale to swoją drogą okrucieństwo z taką rzeczą kierować ludzi do Corsiego. Na pewno leży dzisiaj chory ze strachu. Sandra:<br>- To bardzo przyzwoity człowiek.<br>- A co to ma do rzeczy! Przyzwoici są zawsze najstrachliwsi.<br>Jednocześnie Campilli pospieszył z wyjaśnieniem:<br>- Nigdy bym nikogo nie skierował do Biblioteki Watykańskiej nie mając całkowitej pewności, że wszystko jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego