Święty, i tak będzie do końca czasów. Dlatego nie przejmuję się zbytnio, gdy słyszę o "kryzysie" czy "słabnięciu" Kościoła. Mamy po prostu robić wszystko, co możemy, aby ten Kościół, w którym żyjemy, był jak najlepszy, a reszta będzie przydana. Nie trzeba też się zbytnio wysilać, by dostrzec za tego pontyfikatu symptomy wyraźnego ożywienia w Kościele. Różne malejące od dziesięcioleci wskaźniki przestały maleć, a wiele z nich zaczęło powoli wzrastać. Widać, jak Kościół aktywnie i wszechstronnie, a nawet - powiedziałbym - ofensywnie podejmuje wyzwania swego czasu, co ze zdziwieniem konstatuje publicznie coraz większa liczba intelektualistów, ludzi mediów, polityków. Bardzo dynamicznie rozwijają się rozliczne nowe