Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
nad kanapą.
Patrzył na czarne lufy i powtarzał: - Dlaczego ona nie przyszła?

Czy już się boi?... Ale żona jego leżała, zwinąwszy się w kłębek, podłożywszy rękę pod głowę, i spała spokojnie.
Księżyc był niewidoczny tej nocy, gdyż chmury zasnuwały całe niebo. Na krańcu miasta wiatr do padł smrekowego lasku i szalał w nim przez cala noc, a nad ranem ujrzano wyrwane z korzeniami pnie drzew i rozrzucone po całym polu połamane gałęzie. Wiatr w obłędnym wirze przerzucił się na drugi kraniec miasta i tam, w podwórku jakiegoś wielo piętrowego białego gmachu, kręcił się obłędny i dziki. Potem szarpnął bramą wjazdową i
nad kanapą.<br>Patrzył na czarne lufy i powtarzał: - Dlaczego ona nie przyszła?<br>&lt;page nr=124&gt;<br> Czy już się boi?... Ale żona jego leżała, zwinąwszy się w kłębek, podłożywszy rękę pod głowę, i spała spokojnie.<br>Księżyc był niewidoczny tej nocy, gdyż chmury zasnuwały całe niebo. Na krańcu miasta wiatr do padł smrekowego lasku i szalał w nim przez cala noc, a nad ranem ujrzano wyrwane z korzeniami pnie drzew i rozrzucone po całym polu połamane gałęzie. Wiatr w obłędnym wirze przerzucił się na drugi kraniec miasta i tam, w podwórku jakiegoś wielo piętrowego białego gmachu, kręcił się obłędny i dziki. Potem szarpnął bramą wjazdową i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego