50 tysięcy jenów; - purusha - guzik z wygrawerowanym logo sekty - 100 tysięcy jenów. Śmiercionośny sarin w tokijskim metrze zaalarmował cały świat. We wszystkich metropoliach zadawano sobie pytanie: czy u nas mogłoby się coś takiego zdarzyć? Odpowiedź prawie zawsze brzmiała: tak. Zatłoczone ponad wszelką miarę Tokio jest w jakimś sensie rajem dla szaleńców, którzy zechcieliby tam realizować swe apokaliptyczne wizje. Przez duże stacje kolei podziemnej każdego dnia przewijają się miliony ludzi. Kontrolowanie wszystkich pasażerów nie wchodzi w grę. Wystarczy drobne zakłócenie, by ten skomplikowany organizm miejski przestał funkcjonować. Nie przypadkiem w Japonii co jakiś czas odżywają dyskusje nad przeniesieniem stolicy do jakiejś małej