była, taka szkoda -<br><page nr=322><br>tego ciałka, tych oczu, tych nóżek - i tych chwil nieprawdopodobnych.<br> KSIĘŻNA<br>Chodź więc - sturba twoja suka. Takim chciałam cię mieć, na tle tego piekła pracy samej w sobie. Skąd, u cholery, czerwony blask?<br> Czerwony blask rzeczywiście zalewa scenę. Scurvy i Księżna wybiegają na prawo. Praca wre jak szalona<br> <br> Koniec aktu drugiego<br><page nr=323><br><br>AKT TRZECI<br> Scena z I aktu, tylko bez kotary i okienka. Półkoliste zakończenie pierwszego planu, jakieś jakby planetarne. Został tylko pień, na którym palą się latarki sygnałowe (?) czerwone i zielone. Podłoga wysłana wspaniałym dywanem. W głębi, w dole, nocny pejzaż daleki - światełka ludzkie i księżyc w pełni