Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
nie mogę, bo przekleństwa zrównaliście z innymi słowami i znaczą tyle, co "dom", "szafa", "drzewo"... Jestem kompletnie aseksualny, nigdy nie czułem żadnych fizycznych podniet - tu potoczył pełnym niesmaku wzrokiem po dolnych partiach własnej powierzchowności - bo odczarowaliście tajemnice ciała. Z oczu patrzących w mroku, z żarliwości dotyku, z harmonii westchnień oddania, szału i uwielbienia zrobiliście papkę nudną jak codzienna gazeta. I popełniliście coś jeszcze gorszego. Potworne urzeczywistnienie tego, co w was naprawdę siedziało - to wasze dzieci, materialne obrazy waszych dusz, odbite jak w zwierciadle czarnoksiężnika. Małe, wystrzyżone łby brzęczące kolczykami albo łby jak kubły, łby jak brukowce, mordy jak placki, wielkie dupy
nie mogę, bo przekleństwa zrównaliście z innymi słowami i znaczą tyle, co "dom", "szafa", "drzewo"... Jestem kompletnie aseksualny, nigdy nie czułem żadnych fizycznych podniet - tu potoczył pełnym niesmaku wzrokiem po dolnych partiach własnej powierzchowności - bo odczarowaliście tajemnice ciała. Z oczu patrzących w mroku, z żarliwości dotyku, z harmonii westchnień oddania, szału i uwielbienia zrobiliście papkę nudną jak codzienna gazeta. I popełniliście coś jeszcze gorszego. Potworne urzeczywistnienie tego, co w was naprawdę siedziało - to wasze dzieci, materialne obrazy waszych dusz, odbite jak w zwierciadle czarnoksiężnika. Małe, wystrzyżone łby brzęczące kolczykami albo łby jak kubły, łby jak brukowce, mordy jak placki, wielkie dupy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego