Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
krokami.
Dziadunio manipuluje coś przy klamce, jęczy i postękuje.
Maryna, Sława i Krzysztof cierpiąco patrzą na drzwi.
Ludce udało się zmobilizować wszystkich przeciw mnie. Jestem na cenzurowanym. Ale atmosfera jest tak ociężała, że docinki i żarty zmieniają się w poważne zarzuty. Nudzi mnie to, odpieram je niedbale i leniwie.
Jakieś szamotanie pod drzwiami, potem nagła cisza, widać na cieniu, że dziadunio podgląda przez dziurkę od klucza.
- Ach, ta mama - mówi Krzysztof patrząc na zegarek.
Wszystkich opętał jakiś szał przeciwko mnie. Wymawiają mi wszelkie błędy, grzechy i uchybienia. Zaczyna mnie to drażnić. Ludka jest zachwycona. Wreszcie nie wytrzymuję i wybucham:
- Dajcie mi
krokami.<br>Dziadunio manipuluje coś przy klamce, jęczy i postękuje.<br>Maryna, Sława i Krzysztof cierpiąco patrzą na drzwi.<br>Ludce udało się zmobilizować wszystkich przeciw mnie. Jestem na cenzurowanym. Ale atmosfera jest tak ociężała, że docinki i żarty zmieniają się w poważne zarzuty. Nudzi mnie to, odpieram je niedbale i leniwie.<br>Jakieś szamotanie pod drzwiami, potem nagła cisza, widać na cieniu, że dziadunio podgląda przez dziurkę od klucza.<br>- Ach, ta mama - mówi Krzysztof patrząc na zegarek.<br>Wszystkich opętał jakiś szał przeciwko mnie. Wymawiają mi wszelkie błędy, grzechy i uchybienia. Zaczyna mnie to drażnić. Ludka jest zachwycona. Wreszcie nie wytrzymuję i wybucham:<br>- Dajcie mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego