Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
wtem Diego westchnął i poczułam, że jego dłoń przysuwa się do mnie. Drgnęłam. Diego spytał: - Nie śpisz? - Zaraz usnę. - Znalazł moją rękę w ciemności, lekko ścisnął i tak trzymał, a kiedy chciałam ją zwolnić z uścisku, nie dawał. Nagle jeden Bask, leżący niedaleko, poruszył się gwałtownie. Przeraziło mnie to i szarpnęłam się bardzo mocno, żeby wyrwać rękę, lecz Diego przytrzymał jeszcze mocniej, a ja powoli słabłam i ulegałam, i przestawałam się wyrywać, i on zupełnie rozluźnił uścisk, a ja już się nie cofnęłam, i było mi nawet dobrze, gdy w ciemności gładził moją dłoń, aż na koniec ujął ją znowu silniej, jakoś
wtem Diego westchnął i poczułam, że jego dłoń przysuwa się do mnie. Drgnęłam. Diego spytał: - Nie śpisz? - Zaraz usnę. - Znalazł moją rękę w ciemności, lekko ścisnął i tak trzymał, a kiedy chciałam ją zwolnić z uścisku, nie dawał. Nagle jeden Bask, leżący niedaleko, poruszył się gwałtownie. Przeraziło mnie to i szarpnęłam się bardzo mocno, żeby wyrwać rękę, lecz Diego przytrzymał jeszcze mocniej, a ja powoli słabłam i ulegałam, i przestawałam się wyrywać, i on zupełnie rozluźnił uścisk, a ja już się nie cofnęłam, i było mi nawet dobrze, gdy w ciemności gładził moją dłoń, aż na koniec ujął ją znowu silniej, jakoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego