rząd, tracimy wyjątkową szansę, jaką daje nam pozycja jednego z najbliższych sojuszników USA.<br>- Lobbing nie czyni cudów, ale sprawia, że stajemy się słyszalni - mówi Joseph Zazyczny, jeden z doradców APAC, były sekretarz administracji stanu Pensylwania.<br>Spotkania przywódców obu państw, nawet najbardziej serdeczne, nie przekładają się na konkretne decyzje na niższych szczeblach administracji czy w Kongresie. W Waszyngtonie mówi się, że tak było z irackim kontraktem dla Bumaru: dostaliśmy zielone światło na górze, ale niżej, gdzie zapadały konkretne decyzje, zabrakło kogoś, kto dopilnowałby naszych interesów.<br>Nie chodzi tylko o pieniądze. Brak odpowiedniej kampanii <foreign>public relations</> jest wyraźnie widoczny w sprawie zniesienia wiz