trochę nudne. Czy mogą się podobać młodszym pokoleniom, nie znającym łaciny, antyku? Mającym swoje bożyszcza, także upodobania literackie? Herbert - niejako - zmuszający do podniesienia poziomu swej erudycji, surowy moralista? Czy naprawdę zapominamy, skoro tak wiele czynników za tym przemawia?<br>Ponieważ nie znam wielu rzucających się w oczy świadectw jego obecności: biograficznych szczegółów, towarzyskich anegdot, wspomnień, wyznań samego autora - pozostaje właściwie jedynie świadectwo jego sztuki, i na tej podstawie można próbować rekonstrukcji portretu twórcy <tit>Studium przedmiotu</>. Może tylko warto przypomnieć świadectwo Leopolda Tyrmanda z jego skrajnie subiektywnego i brutalnie szczerego <tit>Dziennika 1954</>, a więc sprzed trzydziestu lat: <q>Zbyszek Herbert (...) uprawia moralną czystość, bezkompromisowość