Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
w wyższych klasach szkół średnich na temat odbioru obowiązkowej lektury, jaką jest "Ferdydurke".
Młodzież nic nie rozumiała, bo szkoły opisanej w "Ferdydurke" po prostu już nie ma.
Nie ma takich uczniów ani takich profesorów, nie ma Młodziaków - całej tej wykpionej przez Gombrowicza inteligencji, nie ma takiej wsi ani chłopów, którzy szczekają udając psy.
Zawartość "Ferdydurke" zmieniła się w jakąś senną marę, której do niczego w naszej rzeczywistości nie da się przykleić, jakąś fantasmagorię.
Fantasmagorię, która tym młodym chłopcom czy dziewczętom nie wydała się wcale dowcipna.
A z drugiej strony muszę powiedzieć, że sam fakt wpakowania właśnie "Ferdydurke" między szkolne lektury to
w wyższych klasach szkół średnich na temat odbioru obowiązkowej lektury, jaką jest "Ferdydurke".<br>Młodzież nic nie rozumiała, bo szkoły opisanej w "Ferdydurke" po prostu już nie ma.<br>Nie ma takich uczniów ani takich profesorów, nie ma Młodziaków - całej tej wykpionej przez Gombrowicza inteligencji, nie ma takiej wsi ani chłopów, którzy szczekają udając psy.<br>Zawartość "Ferdydurke" zmieniła się w jakąś senną marę, której do niczego w naszej rzeczywistości nie da się przykleić, jakąś fantasmagorię.<br>Fantasmagorię, która tym młodym chłopcom czy dziewczętom nie wydała się wcale dowcipna.<br>A z drugiej strony muszę powiedzieć, że sam fakt wpakowania właśnie "Ferdydurke" między szkolne lektury to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego