student, był zaróżowiony i zmachany nieco. Zygmunt przerwał, patrząc na niego:<br>- Założyłbym się, że Józio wraca prosto z burdelu, i to z pobliża, z Mostowej ulicy. <page nr=247> - Po czym znów zaczął wyjaśniać coś Lucjanowi.<br>Józio nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat spostrzegł Bednarczyka i przykre wspomnienie obudziło w nim gniew.<br>- Coś pan! - szczeknął.<br>Bednarczyk odwrócił głowę i popatrzył pytająco na Józefa.<br>- Coś mi .pan narobił najlepszego!<br>- Bzik się panu we łbie narodził.<br>- Właśnie, to nie wiesz pan, co ja miałem dzisiaj przez pana! Żołądek mi płukali!<br>Ale Bednarczyk nic nie wiedział, o co chodzi, i szerokim gestem dłoni pokazał, gdzie wedle swoich obliczeń