to wszystko biorę na siebie. Śpiewaczki rzadko bywają muzykalne z urodzenia. <br>Adam umilkł. Po dłuższej chwili namysłu odezwał się tonem uniżonym: <br>- Elciu kochana, tyle już lat upłynęło od tamtej nocy, kiedym cię ukrzywdził... Bóg mi świadkiem, kajałem się gorzko i sam kary na siebie szukałem za brutalny postępek. I nie szemrałem nigdy, widząc, że nie lubisz tego dziecka, że nie masz go za swoje... Później prawdziwie zbudowany byłem twoją macierzyńską sumiennością. Tak - ożywił się, podniósł głos - każdemu do oczu stanę i zaświadczę, że to dziecko, do którego serca nie miałaś, wychowałaś staranniej niż niejedna najtkliwsza matka. Ale, Elciu, dla mnie to