szyn, które legły na szpałach. Nikogo nie dziwi ani nie gorszy. Ot, zwyczajne, ludzkie wsparcie, czasem nawet jedyny ratunek. Znajomi i znajomi znajomych załóg pociągów, mają krewnych i powinowatych wzdłuż trasy. Świadczą drobne uprzejmości, udogodnienia biorą lekarstwa, paczki, pieniądze i przekazują odbiorcą oczekującym na innych peronach. I kto słyszał żeby szewc bez butów chodził, a tutejsi mający w rodzinie kolejarza korzystali z poczty?<br>To nawet nie wypada!<br>Bogna dziecko tej ziemi, znała ów zwyczaj od zawsze. I chociaż zmieniło się prawie wszystko, zwyczaj przetrwał i nie zdziwił siwego Zawiadowcy.<br>- Ot, spóźniła, będzie ze cztery i pół godziny jak odprawił, a dokładnie