pojedynczych", a cztery to prosto same koronki. To on ten posag i tę wyprawę w pół roku przepił i przehulał. <br>- <orig reg="on">Un</>, na moje sumienie, ubranie sobie musiał sprowadzić aż ze sam Stanisławów. <orig reg="on">Un</> tutaj nie mógł sobie jego <orig reg="kupyć">kupicz</> w miasteczku, aj-waj, taki wielki pan! <br>- A jak zobaczył, że <orig>szlus</>, nie ma więcej, zawołał Goldbergową, że to jej był pieniądze winien, i wszystkie rzeczy jej sprzedał za psie pieniądze, a sam z żoną na emigrantów. <br>Hubert ścisnął nagle rękę Gabi. <br>- Wszystkie rzeczy? - zapytał. <br>- Do ostatniego kawałka. Jeszcze że Joanna Zegadło i koszule swoje pooddawała, że to było mało, za te