Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Spinozę, ale kot gdzieś się zapodział. Szkoda, los pozbawił go tej przyjemności. Róża ubierała się na górze. Zawołał do niej, żeby się nie martwiła: - Śniadanie zjem u Konstantego.
W sieni Konstanty czyścił oficerki. Przykląkł na jedno kolano obok trójkątnego taboretu. Szczotką z krótkiej, zbitej borsuczej sierści, na zmianę z flanelową szmatą, polerował cholewę. Spluwał na czyszczoną skórę. Wysunął koniuszek języka, przymrużył oczy, jakby osłabł mu wzrok. Był już gotowy, ubrany na te mrozy. W serdak z naszywanymi kieszeniami, tę samą co zazwyczaj baranicę, samodziałową płową koszulę i spodnie wojskowe. Poniemieckie, a właściwie połotewskie. Bardzo mocna tkanina, podwójne szwy, ciepłe, nie do
Spinozę, ale kot gdzieś się zapodział. Szkoda, los pozbawił go tej przyjemności. Róża ubierała się na górze. Zawołał do niej, żeby się nie martwiła: - Śniadanie zjem u Konstantego. <br>W sieni Konstanty czyścił oficerki. Przykląkł na jedno kolano obok trójkątnego taboretu. Szczotką z krótkiej, zbitej borsuczej sierści, na zmianę z flanelową szmatą, polerował cholewę. Spluwał na czyszczoną skórę. Wysunął koniuszek języka, przymrużył oczy, jakby osłabł mu wzrok. Był już gotowy, ubrany na te mrozy. W serdak z naszywanymi kieszeniami, tę samą co zazwyczaj baranicę, samodziałową płową koszulę i spodnie wojskowe. Poniemieckie, a właściwie połotewskie. Bardzo mocna tkanina, podwójne szwy, ciepłe, nie do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego