Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
rękach liną, do której końca przywiązano trzy wiewiórcze ogony. Ponad nim, między dachami domów przerzucona była belka, wyraźnie znacząca się na rozgwieżdżonym niebie.
Krogg rzucił. Kita przeszła może o sążeń od belki. Lina, mimo że ściągana gwałtownymi ruchami, z głośnym plaśnięciem upadła na ziemię.
- Żeby to... - mruknął Krogg, ponownie zwijając sznur. Rozejrzał się wokół.
- Spokój - dał znak Pozm.
Wagran znowu machnął ręką.
- Sięgniesz? - spytał Magwer, gdy Krogg rozkręcał linę. Wyciągnął rękę. - Jak nie...
- Sięgnę - warknął Krogg. Tym razem machnął liną tak, że choć przeleciała ponad belką, to jednak nie okręciła się wokół niej. Mało ich nie uderzyła, spadając. Krogg znów zaczął
rękach liną, do której końca przywiązano trzy wiewiórcze ogony. Ponad nim, między dachami domów przerzucona była belka, wyraźnie znacząca się na rozgwieżdżonym niebie.<br>Krogg rzucił. Kita przeszła może o sążeń od belki. Lina, mimo że ściągana gwałtownymi ruchami, z głośnym plaśnięciem upadła na ziemię.<br>- Żeby to... - mruknął Krogg, ponownie zwijając sznur. Rozejrzał się wokół.<br>- Spokój - dał znak Pozm.<br>Wagran znowu machnął ręką.<br>- Sięgniesz? - spytał Magwer, gdy Krogg rozkręcał linę. Wyciągnął rękę. - Jak nie...<br>- Sięgnę - warknął Krogg. Tym razem machnął liną tak, że choć przeleciała ponad belką, to jednak nie okręciła się wokół niej. Mało ich nie uderzyła, spadając. Krogg znów zaczął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego