pan Muldgaard przysłał człowieka z samochodem po Pawła. Giuseppe był do dyspozycji, należało go obejrzeć i stwierdzić, czy to istotnie on usiłował jeździć furgonetką od węgla na ulicy Gagarina w Warszawie. Jego paszport wskazywał, że kiedyś tam w Polsce był. Paweł pojechał, niesłychanie przejęty.<br>Zosia wyjęła pocztę z wiaderka w szopie, służącego jako skrzynka na listy.<br>- Masz, jest do ciebie - powiedziała. - Zdaje się, że na to czekałaś?<br>Przyjrzała mi się krytycznie, kiedy otwierałam kopertę i dodała:<br>- Czy nie zgłupiałaś przypadkiem na jego punkcie? Przyznaję, że wydaje się na poziomie, ale w tym stanie jeszcze cię nie widziałam. Podejrzewam, że w końcu