Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
i omal nie zabili. Wróg naszych wrogów...
Urwał, widząc, że wiedźmin wyciąga nóż z cholewy. Milva chrząknęła cicho. Ciemnobłękitne, mrużone dotychczas przed kroplami deszczu oczy związanego rozszerzyły się. Geralt pochylił się i rozciął pętlę wiążącą jego lewe ramię.
- Spójrz, Jaskier - powiedział, chwytając za nadgarstek i podnosząc uwolnioną rękę. - Widzisz tę szramę na dłoni? To Ciri go cięła. Na wyspie Thanedd, miesiąc temu. To Nilfgaardczyk. Przyjechał na Thanedd specjalnie po to, by uprowadzić Ciri. Cięła go, broniąc się przed porwaniem.
- Na nic przecie zdała się ta obrona - mruknęła Milva. - Coś tu jednakoż, tak sobie myślę, kupy się nie dzierży. Jeśli onże twoją
i omal nie zabili. Wróg naszych wrogów...<br>Urwał, widząc, że wiedźmin wyciąga nóż z cholewy. Milva chrząknęła cicho. Ciemnobłękitne, mrużone dotychczas przed kroplami deszczu oczy związanego rozszerzyły się. Geralt pochylił się i rozciął pętlę wiążącą jego lewe ramię. <br>- Spójrz, Jaskier - powiedział, chwytając za nadgarstek i podnosząc uwolnioną rękę. - Widzisz tę szramę na dłoni? To Ciri go cięła. Na wyspie Thanedd, miesiąc temu. To Nilfgaardczyk. Przyjechał na Thanedd specjalnie po to, by uprowadzić Ciri. Cięła go, broniąc się przed porwaniem. <br>- Na nic przecie zdała się ta obrona - mruknęła Milva. - Coś tu jednakoż, tak sobie myślę, kupy się nie dzierży. Jeśli onże twoją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego