spojrzał w przeciwległy ogród. <br>Po drugiej stronie rzeczki, za krzakami, migała jasna głowa, bardzo ruchliwa i szybka. To znikała w gęstwie splątanych liści, to się z nich wynurzała niespodzianie. <br>"Czy to chłopiec, czy dziewczyna? I co on tam robi?" - pomyślał z zaciekawieniem Hubert. <br>Osoba ta działała na terenie przylegającym do sztachet, które rozdzielały dwie sąsiadujące ze sobą posiadłości. <br>Hubert ze swego tarasu widział jak na dłoni te dwa ogrody za rzeczką. Jeden, trochę wyżej położony, duży, pretensjonalny, pełen bukszpanów, kul szklanych i białych kamyków, otaczał willę baniastą i niesmaczną, najeżoną wieżyczkami, których zażenowane miny wykazywały jawnie, że nie czują się na