Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2922
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
trzy i pół godziny obierała ziemniaki. 50 kg - tyle, ile waży. Tuż przed wernisażem kartofle się zgubiły. Przez pomyłkę trafiły do magazynu dzieł sztuki. Nie zdążyła obrać wszystkich, bo przyszła woźna i powiedziała, że zamyka galerię.
- Obierki tak malarsko ciekły mi z rąk, jak krople. W wielkiej sali ze zdobnymi sztukateriami, w fartuszku, z kilkoma obieraczkami cięła ziemniaki na kawałki, bo to właściwie było rzeźbienie w ziemniakach.
- Wystąpiłam w szacownej galerii z czymś, co w wojsku robi się za karę - mówi Julita - a zrobiło się wydarzenie medialne. Jakiś fotoreporter wsadził mi aparat między nogi, żeby mieć lepsze ujęcie. Woźne wstydziły się
trzy i pół godziny obierała ziemniaki. 50 kg - tyle, ile waży. Tuż przed wernisażem kartofle się zgubiły. Przez pomyłkę trafiły do magazynu dzieł sztuki. Nie zdążyła obrać wszystkich, bo przyszła woźna i powiedziała, że zamyka galerię.&lt;/&gt;<br>- Obierki tak malarsko ciekły mi z rąk, jak krople. W wielkiej sali ze zdobnymi sztukateriami, w fartuszku, z kilkoma obieraczkami cięła ziemniaki na kawałki, bo to właściwie było rzeźbienie w ziemniakach.<br>- &lt;q&gt;Wystąpiłam w szacownej galerii z czymś, co w wojsku robi się za karę&lt;/&gt; - mówi Julita - &lt;q&gt;a zrobiło się wydarzenie medialne. Jakiś fotoreporter wsadził mi aparat między nogi, żeby mieć lepsze ujęcie. Woźne wstydziły się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego