Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
ostro podchmieleni. Dziadzia w pewnej chwili wykrzyknął:
- A może by tak do "Fukiera"?
Zgodzono się natychmiast. Dziadzia zapłacił rachunek, natomiast Bove ofiarował się płacić u "Fukiera". Wsiedli do taksówki i pojechali na Stare Miasto. Wprowadzono ich do niewielkiego, oddzielnego pokoju, gdzie stały wielkie miedziane dzbany, a ściany obwieszone były starymi sztychami. Bove polecił przynieść dwie butelki słodkiego tyrolskiego wina oraz migdałów w soli. Dama sprzeczała się z Dziadzią, czy się mówi: "Proszę pani", czy też: "Proszę panią". W końcu zniecierpliwiony Dziadzia powiedział, że nieważne jest, jak się mówi, tylko, co się mówi. Na co znów wtrącił Bove, że piękna mowa to
ostro podchmieleni. Dziadzia w pewnej chwili wykrzyknął:<br>- A może by tak do "Fukiera"?<br>Zgodzono się natychmiast. Dziadzia zapłacił rachunek, natomiast Bove ofiarował się płacić u "Fukiera". Wsiedli do taksówki i pojechali na Stare Miasto. Wprowadzono ich do niewielkiego, oddzielnego pokoju, gdzie stały wielkie miedziane dzbany, a ściany obwieszone były starymi sztychami. Bove polecił przynieść dwie butelki słodkiego tyrolskiego wina oraz migdałów w soli. Dama sprzeczała się z Dziadzią, czy się mówi: "Proszę pani", czy też: "Proszę panią". W końcu zniecierpliwiony Dziadzia powiedział, że nieważne jest, jak się mówi, tylko, co się mówi. Na co znów wtrącił Bove, że piękna mowa to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego