parsknął.<br>- No? - powtórzył. - Po dobroci czy po złości? Ja to pierwsze radzę. Bo widzicie: po dobroci znacznie, ale to znacznie mniej boli.<br>Szczury dobyły broni jak na komendę. Giselher machnął klingą na krzyż, zamarł w szermierczej postawie. Mistle soczyście splunęła na ziemię.<br>- Chodź tu, kościany dziadygo - powiedziała pozornie spokojnie. - Chodź, szubrawcze. Zabijemy cię jak starego, siwego psa. <br>- A więc wolicie po złości - Bonhart, patrząc gdzieś ponad dachy domostw, powoli dobył miecza, odrzucił pochwę. Niespiesznie zszedł z ganku, pobrzękując ostrogami.<br>Szczury szybko rozstawiły się w poprzek uliczki. Kayleigh odszedł najdalej w lewo, prawie pod mur gorzelni. Obok niego stanęła Iskra, krzywiąc wąskie