Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
rozgrymaszoną kobietą. Panowała nad sobą i w napięciu przysłuchiwała się krzykom dobiegającym zza bramy.

- Hej, ty stary Żydzie, otwieraj, bo podpalimy dom! - wołał krostowaty wyrostek siedząc okrakiem na płocie.

Drewniana brama trzeszczała pod naporem kilkunastu par muskularnych ramion.

- Otwieraj, parchu, nie myta twoja morda! - krzyczał wyrostek na płocie.

Ekscesy wielkołuckich szumowin pociągnęły za sobą już kilka ofiar. Nie można było lekceważyć tej rozjuszonej bandy, uzbrojonej w kije i drągi. Sklep galanteryjny starego Feingolda został splądrowany, mieszkanie doszczętnie zniszczone, a jego żonie, gdy się broniła, połamano ręce żelazną sztabą. Felczer Zysman, pobity do nieprzytomności i porzucony na śniegu, zmarł po kilku dniach
rozgrymaszoną kobietą. Panowała nad sobą i w napięciu przysłuchiwała się krzykom dobiegającym zza bramy.<br><br>- Hej, ty stary Żydzie, otwieraj, bo podpalimy dom! - wołał krostowaty wyrostek siedząc okrakiem na płocie.<br><br>Drewniana brama trzeszczała pod naporem kilkunastu par muskularnych ramion.<br><br>- Otwieraj, parchu, nie myta twoja morda! - krzyczał wyrostek na płocie.<br><br>Ekscesy wielkołuckich szumowin pociągnęły za sobą już kilka ofiar. Nie można było lekceważyć tej rozjuszonej bandy, uzbrojonej w kije i drągi. Sklep galanteryjny starego Feingolda został splądrowany, mieszkanie doszczętnie zniszczone, a jego żonie, gdy się broniła, połamano ręce żelazną sztabą. Felczer Zysman, pobity do nieprzytomności i porzucony na śniegu, zmarł po kilku dniach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego