Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
non-iron. Kiedy przestały się sprzedawać, zmielił wszystkie, dodał cały kurz z podłogi magazynu i wagon ptasiego gówna, i tak powstała kawa instant. Nalej mi więc szklankę soku owocowego, Tolu, i uśmiechnij się, na litość boską. To tylko żart.
Toli nie było jednak do śmiechu. Gniewnie wstawiła kawę do szafki, szurnęła po stole kartonem soku. Łapczywie wypiłem całą zawartość. Czułem, że nadal się pocę.
- Muszę uważać z kawą - powiedziałem tonem wyjaśnienia, jakby tu tkwił nasz problem. - Wypłukuje z organizmu żelazo i witaminy.
Usiadła na krześle naprzeciw mnie, podparła brodę rękoma.
- To jak ty uważasz, Maksiu? To nie jest wujo Bronek, prawda
non-iron. Kiedy przestały się sprzedawać, zmielił wszystkie, dodał cały kurz z podłogi magazynu i wagon ptasiego gówna, i tak powstała kawa instant. Nalej mi więc szklankę soku owocowego, Tolu, i uśmiechnij się, na litość boską. To tylko żart. <br>Toli nie było jednak do śmiechu. Gniewnie wstawiła kawę do szafki, szurnęła po stole kartonem soku. Łapczywie wypiłem całą zawartość. Czułem, że nadal się pocę. <br>- Muszę uważać z kawą - powiedziałem tonem wyjaśnienia, jakby tu tkwił nasz problem. - Wypłukuje z organizmu żelazo i witaminy.<br>Usiadła na krześle naprzeciw mnie, podparła brodę rękoma. <br>- To jak ty uważasz, Maksiu? To nie jest wujo Bronek, prawda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego