Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
obok kardynała. Po drugiej stronie drugi, ten tęgi, ostrzyżony na jeża. Zbliżyłem się i pochyliłem do ręki kardynała. Nie ruszył nią, opartą na poręczy. Dopiero. kiedy, musnąwszy wargami duży pierścień, który ją zdobił, wyprostowałem się, uniósł ją i suchym, zakrzywionym palcem ukazał na, coś znajdującego się poza moją osobą: na taboret. Przysunięto mi go, i to blisko kardynała. Usiadłem.
Ksiądz stojący po lewej stronie kardynała, typowy Włoch z Południa, kruczy i śniady, dotknął mojego ramienia. Jednocześnie wypowiedział parę słów, ale tak cicho, że ani jednego nie dosłyszałem. Odgadłem jednak, o co chodzi: że mam zacząć.
Zacząłem więc. Pierwsze zdania wypadły nieskładnie
obok kardynała. Po drugiej stronie drugi, ten tęgi, ostrzyżony na jeża. Zbliżyłem się i pochyliłem do ręki kardynała. Nie ruszył nią, opartą na poręczy. Dopiero. kiedy, musnąwszy wargami duży pierścień, który ją zdobił, wyprostowałem się, uniósł ją i suchym, zakrzywionym palcem ukazał na, coś znajdującego się poza moją osobą: na taboret. Przysunięto mi go, i to blisko kardynała. Usiadłem.<br>Ksiądz stojący po lewej stronie kardynała, typowy Włoch z Południa, kruczy i śniady, dotknął mojego ramienia. Jednocześnie wypowiedział parę słów, ale tak cicho, że ani jednego nie dosłyszałem. Odgadłem jednak, o co chodzi: że mam zacząć.<br>Zacząłem więc. Pierwsze zdania wypadły nieskładnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego