Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2922
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
udało nam się dostać ostatnie dwa bilety, siedzimy z boku, na balkonie, sala pęka w szwach.
- Czosnek - mówi Jasiu pomiędzy utworami. - Czujesz? Ktoś jadł przed koncertem.
- Pewnie Barenboim - mówię, bo właśnie wraca na estradę i się kłania. Nieduży, łysy dyryguje, chodząc, a że pomiędzy nim a orkiestrą stoi fortepian z taboretem, w każdej chwili grozi to wpadnięciem na któryś mebel i złamaniem karku. W końcu siada i sam zaczyna grać, nareszcie spokój, można skupić się na muzyce. Jego Mozart sentymentalny, ale w granicach przyzwoitości, dopiero w kadencji eksplodują takie ładunki liryzmu, że aż obecne na sali jakieś dziecko nie wytrzymuje i
udało nam się dostać ostatnie dwa bilety, siedzimy z boku, na balkonie, sala pęka w szwach.<br>- Czosnek - mówi Jasiu pomiędzy utworami. - Czujesz? Ktoś jadł przed koncertem.<br>- Pewnie Barenboim - mówię, bo właśnie wraca na estradę i się kłania. Nieduży, łysy dyryguje, chodząc, a że pomiędzy nim a orkiestrą stoi fortepian z taboretem, w każdej chwili grozi to wpadnięciem na któryś mebel i złamaniem karku. W końcu siada i sam zaczyna grać, nareszcie spokój, można skupić się na muzyce. Jego Mozart sentymentalny, ale w granicach przyzwoitości, dopiero w kadencji eksplodują takie ładunki liryzmu, że aż obecne na sali jakieś dziecko nie wytrzymuje i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego