Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
uniknął internowania. Ci ludzie faktycznie nie byli żadnymi agentami, nawet kandydatami, po prostu kapitan Skiba z sobie tylko znanych powodów dał im swoisty parasol ochronny.

W latach 80., kiedy szefem resortu spraw wewnętrznych został Czesław Kiszczak (do MSW trafił z kontrwywiadu wojskowego), oficerom SB podwyższono normy - z sześciu do dziesięciu tajnych współpracowników na głowę. Gen. Henryk Dankowski, wiceminister nadzorujący SB, poprzeczkę stawiał jeszcze wyżej - 15 agentów. - To już traciło sens, bo przecież każdemu trzeba było przydzielić zadania, pilnować ich wykonania, spotykać się - mówi były funkcjonariusz pionu bezpieczeństwa w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Katowicach. - Niektórzy koledzy tworzyli więc fikcję, fałszywą sieć
uniknął internowania. Ci ludzie faktycznie nie byli żadnymi agentami, nawet kandydatami, po prostu kapitan Skiba z sobie tylko znanych powodów dał im swoisty parasol ochronny.<br><br>W latach 80., kiedy szefem resortu spraw wewnętrznych został Czesław Kiszczak (do MSW trafił z kontrwywiadu wojskowego), oficerom SB podwyższono normy - z sześciu do dziesięciu tajnych współpracowników na głowę. Gen. Henryk Dankowski, wiceminister nadzorujący SB, poprzeczkę stawiał jeszcze wyżej - 15 agentów. - To już traciło sens, bo przecież każdemu trzeba było przydzielić zadania, pilnować ich wykonania, spotykać się - mówi były funkcjonariusz pionu bezpieczeństwa w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Katowicach. - Niektórzy koledzy tworzyli więc fikcję, fałszywą sieć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego