emigranta, który rzeczywiście przybył do Argentyny na "Batorym", zostało w Trans-Atlantyku zmieszane z fantastycznymi przygodami. Gombrowicz prowokował wyraźnie czytelnika, przedstawiał się jako dezerter... I później jakby żałował, że publiczność nie dała się nabrać, że Trans-Atlantyk wcale nie wywołał skandalu... W Pornografii narrator mówi o swej przeszłości i przyjaciołach tak, jakby był Gombrowiczem, który spędził okupację w Polsce. Wierutna bajka, na której lep poszedł jednak zagraniczny czytelnik, do którego już Gombrowicz adresował powieść. Słowem, w dzienniku autor ucieka chwilami w zmyślonego narratora, w dziennikach utożsamia się - cząstkowo, nieszczelnie, kłamliwie - z autorem. I właściwie nie mogło być inaczej.<br>Powiada przecie Gombrowicz, że