ja w konfesjonale jestem sędzią śledczym, żeby tak się strzec mając otworzyć duszę przede mną?<br>Skarżąc się splatał ręce. Ściskał je i ściskał. Potem szeroko rozkładał. I znowu opuszczał ku ziemi swój nos wielki i krzywy. - Najpierw sądziłem - mówił - że to tylko ze mną tak<br>jest, w San Sisto. Ale tak samo było w sąsiednich parafiach, tylko że większość księży się do tego przyzwyczaiła, sam fakt wyjaśniając sobie ciemnotą. Ale ja nie myślę, żeby to był wynik ciemnoty. Ja myślę, że początkowo, kiedy do tych moich okolic docierało chrześcijaństwo, ludzie, choć pewnie jeszcze ciemniejsi niż dziś, byli ze swoimi duszpasterzami szczerzy, myślę, że