Czy li tylko z powodu "oporów psychicznych", jak to sugeruje Wiktor Weintraub. A może raczej dlatego, że wypisywał się w listach. Znam pisarzy, którzy piszą niezliczone ilości listów, a którym tak trudno jest zabrać się do pisania eseju, opowiadania, artykułu bo się - no, właśnie - wypisują w listach. Zdaje się, że tak właśnie było w przypadku Stempowskiego, o czym świadczą jego listy, a przynajmniej znaczna ich część. Są to setki, czasami bardzo obszernych, listów, gotowych esejów, rozpraw, którym tylko brakuje tytułów, tak niewiele różni te listy od tekstów przeznaczonych do druku. Są to listy do Marii Dąbrowskiej ("Maryjki", jak ją nazywał), Anny Kowalskiej