Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
dobroć wydobywała się na powierzchnię i opromieniała nie tylko twarz, ale całą postać. Nawet bezwładna dłoń, leżąca trochę bokiem, niewygodnie, na prześcieradle, była pełna wyrazu, jak wyrzeźbiona w jasnym drewnie przez gotyckiego mistrza. Solidna, uczciwa, budząca zaufanie dłoń o długich palcach porządnie obciętych paznokciach i mocnym przegubie.
Ułożył tę dłoń tak, żeby nie ścierpła. Gabrysia uśmiechnęła się przez sen i chwyciła go za rękę z ufnością.
Grzegorz siedział nadal po turecku, z ręką uwięzioną w dłoni śpiącej żony, chrupał - najciszej jak mógł - świeżutkiego małosolnego ogórka, patrzał na Gabrysię i śmiał się sam do siebie, jak wiejski głupek. Gabrysia mówiła mu wczoraj, przed
dobroć wydobywała się na powierzchnię i opromieniała nie tylko twarz, ale całą postać. Nawet bezwładna dłoń, leżąca trochę bokiem, niewygodnie, na prześcieradle, była pełna wyrazu, jak wyrzeźbiona w jasnym drewnie przez gotyckiego mistrza. Solidna, uczciwa, budząca zaufanie dłoń o długich palcach porządnie obciętych paznokciach i mocnym przegubie.<br>Ułożył tę dłoń tak, żeby nie ścierpła. Gabrysia uśmiechnęła się przez sen i chwyciła go za rękę z ufnością.<br>Grzegorz siedział nadal po turecku, z ręką uwięzioną w dłoni śpiącej żony, chrupał - najciszej jak mógł - świeżutkiego małosolnego ogórka, patrzał na Gabrysię i śmiał się sam do siebie, jak wiejski głupek. Gabrysia mówiła mu wczoraj, przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego