minę, ale jego tam nikt nie oszuka: smarkulom się upiecze, jak amen w pacierzu. Hm, nie chciałby krakać, ale mógłby od razu przepowiedzieć, że blondynka zwana Gabrysią będzie miała w przyszłości kłopoty, zwłaszcza z tą młodszą, która ma najwyraźniej niezłego diabełka za skórą. Przed kościołem to ona właśnie zaczepiała ludzi, taka była prawda. Ta grubsza, starsza, ciągnęła młodszą za kieckę, mitygowała, powinien <page nr=87> był to matce powiedzieć. Wina tej starszej była praktycznie żadna i trochę się zagalopował, oskarżając obie. Zaimponowało mu zresztą, że starsza dziewczynka nie wykręca się od odpowiedzialności i nie prostuje zarzutu. Przyjęła winę na siebie - nie sypnęła siostry.<br>Ale