wielokroć na portretach twarz cara-batiuszki skrzywi się zaraz groźnie na widok skupionych w gromadce, jak trwożne stadko wronich piskląt, żydowskich dzieci. Za chwilę mogą tu wpaść czarnosecińcy...<br><br><br>Zbielałe usta, drżące słowa modlitwy... Zaraz rozlegną się krzyki, poleje się krew, rozszaleje ogień. Wiadomo przecież, że według takiego scenariusza odbywały się takie same procesje w Mińsku czy w Mohylewie... Straszne to czasy, zbyt silne grozą przeżycia dla starego, biednego serca.<br><br>Myśl pisarki gubi się wśród tych wydarzeń, coraz to okropniejszych wieści, potężniejących wybuchów, wrzących wulkanów. Apokalipsa! "Rewolucja, kontrrewolucja, rzezie, represje, burdy, awantury uliczne, strzelaniny dzienne i nocne! [...] Nie wiem, co nastąpi..." - ten opis