Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Ja tam jej nie wierzę, że niby zakażenie w szpitalu, musiało zrobić co gorszego, jakieś szkaradztwa, skoro się tego nabawiło. Zresztą jaka matka, taki syn. O, pan patrzy, prawie wszyscy już podpisali. Jeszcze tylko pan został - tu sięgnęła do fartucha, wyjmując złożoną kartkę.
Zygmunt sięgnął niepewnie i zaczął czytać. "Dnia takiego a takiego", "Do Zarządu Domów Komunalnych". Mieszkańcy kamienicy domagali się wykwaterowania Sylwii Kaźmierskiej... a więc tak ma na imię... "z powodu choroby jej syna, Adama, zagrażającej bezpieczeństwu i zdrowiu mieszkańców, a w szczególności bawiących się na podwórku dzieci". Lokatorzy podkreślali dobitnie, że podatki płacą, czynsz regulują w terminie, więc mogą żądać spokoju
Ja tam jej nie wierzę, że niby zakażenie w szpitalu, musiało zrobić co gorszego, jakieś szkaradztwa, skoro się tego nabawiło. Zresztą jaka matka, taki syn. O, pan patrzy, prawie wszyscy już podpisali. Jeszcze tylko pan został - tu sięgnęła do fartucha, wyjmując złożoną kartkę.<br>Zygmunt sięgnął niepewnie i zaczął czytać. "Dnia takiego a takiego", "Do Zarządu Domów Komunalnych". Mieszkańcy kamienicy domagali się wykwaterowania Sylwii Kaźmierskiej... a więc tak ma na imię... "z powodu choroby jej syna, Adama, zagrażającej bezpieczeństwu i zdrowiu mieszkańców, a w szczególności bawiących się na podwórku dzieci". Lokatorzy podkreślali dobitnie, że podatki płacą, czynsz regulują w terminie, więc mogą żądać spokoju
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego