Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
się parę minut przed dziewiątą, chociaż już od ósmej miałem być w pracy. Czułem się fatalnie, jakbym poprzedniego wieczoru wypił morze wódki, a nie wypiłem nawet kropelki. Zwlokłem się jakoś z łóżka i ubrałem. Próbowałem się dodzwonić do banku, ale przez cały czas było zajęte, więc zszedłem na dół, złapałem taksówkę i kazałem się zawieźć do przychodni.
- Dlaczego pan nie zadzwonił na pogotowie?
- Nie wiem, nie przyszło mi to do głowy.
- A czy próbował pan dzwonić do banku od lekarza? Przecież pan wiedział, że do kasy mają przywieźć dużo pieniędzy. Trzeba to było jakoś załatwić.
- Lekarz przyjął mnie bez kolejki i
się parę minut przed dziewiątą, chociaż już od ósmej miałem być w pracy. Czułem się fatalnie, jakbym poprzedniego wieczoru wypił morze wódki, a nie wypiłem nawet kropelki. Zwlokłem się jakoś z łóżka i ubrałem. Próbowałem się &lt;page nr=82&gt; dodzwonić do banku, ale przez cały czas było zajęte, więc zszedłem na dół, złapałem taksówkę i kazałem się zawieźć do przychodni.<br>- Dlaczego pan nie zadzwonił na pogotowie?<br>- Nie wiem, nie przyszło mi to do głowy.<br>- A czy próbował pan dzwonić do banku od lekarza? Przecież pan wiedział, że do kasy mają przywieźć dużo pieniędzy. Trzeba to było jakoś załatwić.<br>- Lekarz przyjął mnie bez kolejki i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego