okiem na wierzchu, które - jak zdawało się - może za chwilę wypaść.<br>- Dobre chłopisko, ale wleźliwe, jak mówią Moskale - powiedział wuj Florenty, kiedy pan Chrystek zamknął drzwi. - Henku, Henku, jakże się cieszę!<br>Weszła pani Helenka z tacą, na której stał talerz z pokrajanym chlebem, a obok ser i miód na mniejszych talerzykach. Dwie szklanki z herbatą.<br>- A może mleczka podać? - spytała, ale ojciec zaraz zaczął tłumaczyć, że nie jesteśmy głodni, ponieważ dopiero co jedliśmy kanapki, które mama przygotowała na drogę.<br>- Prawda, prawda, jak tam zdrowie pani Muszki? - zapytał wuj poważniejąc.<br><page nr=15> Po śniadaniu pobiegłem nad rzekę. Chwilę stałem na wysokiej skarpie, w miejscu