Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
nie było.

Ryliśmy ziemię i liczyliśmy dni. Ziemia była twarda. Ryliśmy ją ryskalami i przetaczaliśmy taczkami. Stawiała opór, z dnia na dzień większy, wiedzieliśmy, że nie damy rady. Ósmego dnia obudziły nas strzały. Koszary były obstawione - wywózka. Mensinger stał na bramie i strzelał - do każdego, kogo zobaczył. Biegaliśmy po korytarzu tam i z powrotem, nie było dokąd uciekać. Nagle wszyscy zaczęli cisnąć się do jednych drzwi. Wcisnęłam się wraz z innymi. Znajdowała się tam kryjówka, do której się wchodziło przez piec. Ze czterdzieści osób weszło, musieliśmy oszczędnie oddychać. Słyszeliśmy, jak Niemcy wchodzili i wychodzili - Raus! Raus! Już myśleliśmy, że nas nie znajdą, gdy nagle
nie było.<br><br>Ryliśmy ziemię i liczyliśmy dni. Ziemia była twarda. Ryliśmy ją ryskalami i przetaczaliśmy taczkami. Stawiała opór, z dnia na dzień większy, wiedzieliśmy, że nie damy rady. Ósmego dnia obudziły nas strzały. Koszary były obstawione - wywózka. Mensinger stał na bramie i strzelał - do każdego, kogo zobaczył. Biegaliśmy po korytarzu tam i z powrotem, nie było dokąd uciekać. Nagle wszyscy zaczęli cisnąć się do jednych drzwi. Wcisnęłam się wraz z innymi. Znajdowała się tam kryjówka, do której się wchodziło przez piec. Ze czterdzieści osób weszło, musieliśmy oszczędnie oddychać. Słyszeliśmy, jak Niemcy wchodzili i wychodzili - Raus! Raus! Już myśleliśmy, że nas nie znajdą, gdy nagle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego